Stronicowanie treści – co za dużo to nie zdrowo?

Jak Internet długi i szeroki tak zawsze celem webmasterów i właścicieli stron internetowych było uzyskanie jak największej liczby odsłon stron będąca bezpośrednim wynikiem unikalnych odwiedzin. To zrozumiałe, bo w końcu tym do czego dążą wszyscy zarządzający stronami WWW jest zdobycie popularności, przekładającej się następnie na konkretne profity w postaci zarobków bądź zainteresowania potencjalnych reklamodawców. Można to osiągnąć różnymi metodami – za pomocą ciekawej i angażującej treści, za pomocą kampanii reklamowej, za pomocą pozycjonowania się w wyszukiwarkach lub za pomocą pewnych sztuczek webmasterskich. Jedną z takich sztuczek jest wykorzystanie stronicowania treści dostępnych na portalach internetowych.

Na czym polega stronnicowanie w serwisach WWW

Dla przeciętnego użytkownika brzmi to może dość tajemniczo, ale w gruncie rzeczy nie ma tu żadnej filozofii. Stronicowanie polega na niczym innym jak podzieleniu zwartego tekstu na kilka/kilkanaście mniejszych stron. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest zazwyczaj parę. Zgodnie z netykietą długie, ciągnące się w nieskończoność artykuły, które ciągle trzeba przewijać, wyglądają po pierwsze niezbyt ładnie, a po drugie sprawiają trudność ludziom tworzącym strony WWW. Poza tym cały tekst umieszczony w ramach jednego unikalnego adresu w obrębie witryny to w końcu tylko jedna pojedyncza akcja wykonana przez internautę. Dzieląc treści na kilka mniejszych części uzyskujemy de facto więcej adresów WWW mimo tego, że tak naprawdę jest to część jednej całości. A Google bardzo lubi jeżeli na stronie jest wiele unikalnych adresów.

Poza tym taka konstrukcja pozwala uruchomić spektrum nowych możliwości. Użytkownik, aby poznać całą zawartość przygotowanych przez copywritera treści, musi zrobić za pomocą metody małych kroczków, więc zamiast jednego wejścia mamy ich np. pięć. Zmultiplikujmy teraz liczbę użytkowników do 10 i załóżmy, że każdy z nich wykona 5 różnych akcji polegających na przeglądaniu kolejnych stron tekstu. Prosta operacja i w krótkim czasie otrzymujemy 50 odsłon naszej strony internetowej. Proste? Nawet bardzo. Dzięki temu użytkownik dłużej pozostaje w obrębie portalu, przez co automatycznie zwiększa się szansa na np. kliknięcie w przygotowaną przez nas reklamę.

Jeden z rankingów na Time.com

Innym ciekawym rozwiązaniem może być też zamykanie dostępu do treści.Internaucie pozwalamy zapoznać się tylko z pierwszą częścią artykułu, zaś całą resztę zamykamy w taki sposób, aby konieczne było np. podanie maila lub wykupienie dodatkowego dostępu. Oczywiście tekst, ranking czy inna przygotowana przez copywritera forma musi być odpowiednio ciekawa, żeby przeglądający zechciał przejrzeć każdą następną stronę.

Strona internetowa a user friendly…

Mimo niewątpliwych zalet, stronicowanie niesie za sobą pewne niedogodności. Bo czy w ten sposób nie zapominamy czasem o zasadzie user friendly? Przecież użytkownik musi się czuć na naszej stronie internetowej na tyle dobrze, żeby zechciał do niej wrócić po raz kolejny. W sieci często można znaleźć przykłady witryn, którą ową sztuczkę wykorzystują aż do przesady. Przodują w tym przede wszystkim wielkie serwisy WWW, których głównym orężem w starciu z reklamodawcami jest właśnie liczba odsłon wykonana przez internautów w konkretnym okresie czasu. Tematyczna mnogość tego typu uzasadnia tworzenie bogatych objętościowo rankingów i innych treści, gdzie stronicowanie staje się w pełni uzasadnione. Pytanie tylko czy użytkownik wchodząc na tak przygotowaną stronę nie czuje się jednak trochę oszukany?

Bardzo często mamy przecież do czynienia z sytuacją, kiedy zirytowany internauta szybko rezygnuje z czytania, gdy tylko okaże się, iż będzie musiał otworzyć X nowych zakładek, gdzie X nierzadko jest wartością wykraczającą poza granice zdrowego rozsądku. Najbardziej perfidnym rozwiązaniem będzie chyba ułożenie treści na zasadzie “poprzedni – następny”, bez udostępnienia podglądu. Wymusza ono bowiem ciągłe klikanie w nadziei na szczęśliwe dobrnięcie do końca. Lepszym wyjściem jest podział liczbowy na zasadzie np. od 1 do 10, gdzie swobodnie można się przełączać pomiędzy poszczególnymi częściami. Najbardziej przyjazna jest zaś sytuacja, gdy każdą kolejną stronę zilustrujemy miniaturką lub krótkim opisem i pozwolimy na wolny dostęp do strony. Dzięki temu użytkownik wie, co znajduje się na każdej z podstron i z łatwością może wybrać te, które go interesują, sprawdź jaką sam stosuje na swojej stronie pod adresem hadalawojciech.pl

Jak to robi Onet…

I tu dochodzimy do sedna problemu i pytania o to, co staje się dla nas istotne. Czy odejście od zasad user friendly na rzecz zwykłego nabijania odsłon jest zasadne i czy nie obróci się to w końcu przeciwko właścicielom stron WWW? Internetowym portalom ciągle wiele brakuje do użyteczności papierowej książki, w której przewracanie kartki po kartce jest dużo prostsze i przyjemniejsze. Problem stronicowania treści znika trochę w miarę jak wzrastają szybkości połączeń w sieci, ale posiadacze wolniejszych łączy na pewno mają tutaj coś do powiedzenia. Zwłaszcza, że wraz z coraz szybszymi połączeniami wzrastają tez rozmiary stron internetowych, które w skrajnych wypadkach potrafią dochodzić do kilku megabajtów, co jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia. Jednakże warto się czasem postawić w sytuacji zwykłego użytkownika i po prostu postarać o by czytanie opierało się nie tylko na klikaniu. Na pewno na tym nie stracimy.

Przeczytaj więcej o tym: „Co wiesz o swojej stronie internetowej oraz na jakie pytanie odpowie Ci o niej Audyt?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.